środa, 5 czerwca 2013

samotna nie znaczy gorsza

Właśnie oglądam "Świat według dziecka" i dziwię się.... Mama samotnie wychowująca dziecko, wyjeżdża za granicę w poszukiwaniu pracy (dzielna mama!), widzi się z dzieckiem raz na dwa miesiące przez tydzień i nie wie dlaczego dziecko jest w stosunku do niej obcesowo. Niestety, dzieci potrzebują czuć mamę, potrzebują wiedzieć gdzie jest, kiedy wraca, potrzebują być częścią życia mamy. Trzeba z nimi rozmawiać, nawiązywać więzi jak tylko się da. A dziadkowie powinni w tym pomagać. Dziwię się,że ludzie nie wiedzą o tych podstawowych kwestiach związanych z dzieciństwem. Tak jak w piramidzie potrzeb Maslowa
jedną z ważniejszych potrzeb jest potrzeba bezpieczeństwa, czyli to czego w tym momencie(mówię o odcinku serii "Świat....") zabrakło. Mama nie dała dziecku na tyle swojej opieki, obecności,zeby ono mogło jej zaufać tak jak babci, która była obok.
Szczególnie istotne przy nawiązywaniu więzi matka-dziecko, czy w ogóle rodzic-dziecko są pierwsze trzy lata dziecka. Dlatego dbajmy o ten czas i o nasze pociechy.

    A teraz inna kwestia:
Nie można sobie powiedzieć,że samotna matka jest gorsza od tej, która ma męża. A czasami wlaśnie tak robią mamy swoich samotnie wychowujących córek ( ja akurat tak nie miałam,ale wiem, że tak jest).
   Samotnie wychowująca mama to bohater. Samotnym matkom jest ciężko, bardzo ciężko. Bo wszystko muszą same zrobić. One muszą być silne dla siebie i dla swojego dziecka. Pamiętam jak sama sobie narzuciłam bycie idealną mamą, idealnym pracownikiem, idealną córką. Tylko, że tak nie można. W końcu takie zachowanie musi polec. I poległo. Musiałam uznać swoje słabości i zaakceptować to, że nie zdołam zastąpić młodemu taty, że mogę być jedynie albo aż mamą.
  Dlatego jak słyszę o tych wszystkich potyczkach o przedszkola,ze samotne matki to mają lepiej, bo dostają jako pierwsze miejsce w tej placówce, tokrew mnie zalewa. Zamień się z taką matką na role i wtedy można rozmawiać!!! To, że niektórzy ludzie wykorzystują takie mozliwości, bo żyją na kocią łapę, a nie faktycznie samotnie, to wina Pańswa, które niestety nie dba o rodziny.
  Co do miejsc pierwszeństwa , to powinny one jeszcze być zapewnione w żłobkach, bo jak mama ma zarobić jeżeli nie ma z kim dziecka zostawić?
  I drodzy rodzice, dziadkowie: jeżeli wasza córka zostaje sama z dzieckiem to jej pomóżcie, bo nie zawsze jest to jej winą, że została sama. Czasem mężczyżni są nie dojrzali i odchodzą. Czasem kobiety same odchodzą bo wiedzą,że życie z takim a nie innym człowiekiem będzie tylko męką zamiast drogą usłaną różami. Każde życie jest inne, nie ma co wstawiać tego w szablon.


rysunek by:
quynhanhnguyendac

PS. Czasem tez znajdują się mężczyżni, którzy potem chcą być z tymi samotnymi mamami i kochają i je i ich dziecko. I to jest najpiękniejsze:)))

2 komentarze:

  1. Świetna notka. Ujęta tak jak trzeba. Podziwiam mamy, które bez wsparcia chłopa biorą cały ciężar na siebie. Choćby wychowania dziecka, nie mówiąc o innych aspektach.

    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za uznanie tego, co napisałam za trafione. Wiem jak to jest wychowywac młodego człowieka samemu i wiem,ze społeczeństwo powinno szanować takie mamy za swoistego rodzaju herozim, zamiast wytykać palcami,ze jest inna,ze to pewnie jej wina,ze jest sama.
    Pozdrawiam i życzę miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń