Ciągle szukam czegoś dla siebie, jakiejś alternatywy i od lat dziecięcych pamiętam chciałam szyć. Ale jakoś mi z maszyną nie było po drodze. Najpierw były ksiązki i ksiązki, potem muzyka i teatr, a teraz.... ? No właśnie. Maszynę mam od sąsiadki, która nie jej potrzebowała. Pomysły mam ... własne:) Ale cięzko zrobic ten pierwszys krok. Jak zaczęłam szukać info o kursach krawieckich już jakieś kilka lat temu to na Saskiej Kepie znalazłam za kilka tysięcy-póki co mnie nie stać na takie wydatki... wiec taniej wyszło poszukać w necie inspiracji, choć wiadomo lepiej by było mieć z boku nauczyciela, który poprawi, zgani, etc.No, ale jak nie ma tego, co się lubi to... wiadomo.
Więc z inspiracji natrafiłam na dwa fajne blogi "szyciowe": 1.Long Red Thread , 2. marchewkowa; trafiłam tez na stronę, gdzie całkiem sporo (całe 5) jest wykrojów ciążowych: Burda Style..Muszę sie w to wszystko wczytać, może coś zrozumiem i odkryję,że jestem stworzona do szycia:))
A póki co załączam obrazek czegos banalnie prostego i ciekawego (żródło: Pinterest)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz