Sprzątam, bo przecież musi być czysto...
Zbieram zabawki po czterolatku, bo akurat jest w domu z powodu jakiegoś wirusa. ..
Martwię się o figurę, bo pani w przedszkolu jak mnie ujrzała kilka dni po wyjściu ze szpitala przywitała mnie słowami : " O, brzuch jednak pani został..." .
Myślę o tym , kiedy znajdę czas na naukę i na kilka najbliższych spektakli. ....
I ciągle myslę o pracy. Praca, szkoła, dziecko, dzieci, przedszkole, gotowanie, prasowanie, pranie, pieluchy, jedzenie, zmywanie, spacery, samopoczucie, hormony, płacz i dezorientacja, czy to jeszcze Baby Blues czy już depresyjka się wkrada, zwłaszcza ze jesień już na termometrze...
A może powinno się w moim obecnym stanie przycupnąć na chwilę i przestać gonić, albo uciekać. Ale nie wiem co już jest czym. Czy można się swobodnie cieszyć macierzyństwem i czy trzeba byc tylko zorganizowanym? Czasami chciałabym byc Supermanką, ale co zrobic jeżeli tylko takie są w filmie, kreskówce, w wyobrażni?
No coż, piosenka na dziś : KAYAH "SUPERMANKA"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz