piątek, 27 września 2013

dużo za dużo na głowie???

Trzynascie dni po porodzie. Zapytana oto jak się czuję, odpowiadam "dobrze", jakoś tak z rozpędu, ale też chyba dlatego, że nie chce mi się tłumaczyć, że znowu się zapędziłam. Sześć dni po porodzie wróciłam na uczelnię, mleko sciganięte laktatorem zostało w domu, w rękach narzeczonego, gdyby najmłodsza latorośl była głodna.
Sprzątam, bo przecież musi być czysto...
Zbieram zabawki po czterolatku, bo akurat jest w domu z powodu jakiegoś wirusa. ..
Martwię się o figurę, bo pani w przedszkolu jak mnie ujrzała kilka dni po wyjściu ze szpitala przywitała mnie słowami : " O, brzuch jednak pani został..." .
Myślę o tym , kiedy znajdę czas na naukę i na kilka najbliższych spektakli. ....
I ciągle myslę o pracy. Praca, szkoła, dziecko, dzieci, przedszkole, gotowanie, prasowanie, pranie, pieluchy, jedzenie, zmywanie, spacery, samopoczucie, hormony, płacz i dezorientacja, czy to jeszcze  Baby Blues czy już depresyjka się wkrada, zwłaszcza ze jesień już na termometrze...
A może powinno się w moim obecnym stanie przycupnąć na chwilę  i przestać gonić, albo uciekać. Ale nie wiem co już jest czym. Czy można się swobodnie cieszyć macierzyństwem i czy trzeba byc tylko zorganizowanym? Czasami chciałabym byc Supermanką, ale co zrobic jeżeli tylko takie są w filmie, kreskówce, w wyobrażni?

No coż, piosenka na dziś : KAYAH "SUPERMANKA"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz