Nie wiem jak wy, ale ja już podczas pierwszej ciąży stwierdziłam,że nie zamierzam ulegać powszechnej modzie stania w kolejce jak ona długa i szeroka. Po to są kasy pierwszeństwa żeby z nich korzystać. I jeżeli ktoś mi powie, że ciąża to nie choroba ( bo jest to ostatnio najbardziej trendy zdanie jakie słyszę!!! ) to powiem tak: ciąża to nie choroba, owszem , to czas dorastania w brzuchu małego człowieka, to czas na jego rozwój psychiczny i fizyczny. I kobieta może czuć się w ciąży żle i , uwaga, zupełnie bez powodu. Ale mimo wielu akcji społecznych ludzie rzadko kiedy widzą te kobiety w odmiennym stanie, choć patrzą.... Może w komunikacji miejskiej sytuacja się zmieniła, trochę, ale w supermarketach jest walka o marchewki, kawy, herbaty, tony innych pierdół i oto kto stanie w krótszej kolejce. Ta krótsza kolejka często jest opatrzona znaczkiem: dla kobiet w ciąży, z dziećmi do lat 3, dla niepełnosprawnych.Tylko ludzie jakoś w górę nie patrzą.
I dziś miałam taką sytuację,że stanęłam we własciwej sobie kolejce. Zapytałam osobę w kolejce czy mogę przed nią stanąć, bo nie należała ona do żadnej z grup,która była wymieniona na obrazku powyżej. Pan zapytał się, "dlaczego?" pokazałam na znaczek. Wpuścił mnie. Jednak za chwilę, jak już wyłozyłam zakupy, cedząc przez zęby i przechodząc obok mnie pan powiedział,że jakbym chciała wiedzieć to on dopiero wyszedł ze szpitala i jest po transfuzji krwi. Odparałam,że mógł powiedzieć wcześniej. No, mógł powiedzieć wcześniej, przecież też jestem człowiekiem , który zrozumie. A teraz zostałam z poczuciem winy,że chciałam stanąć w SWOJEJ kolejce :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz