Dziecko to maszyna. Nie można jej zaplanować, wyinstruować, przeinstruować, przetłumaczyć z polskiego na nasze, albo inaczej z dziecięcego na normalne- czyli-własciwie-jakie..... Dlaczego tak wiele mam to robi?? Dlaczego ciągle porównuje, upodabnia, kreuje? I po co? Komu to ma służyć? Na pewno nie mamom-bo te będą bardziej znerwicowane tym ciągłym "jeszcze", "już", "dlaczego?", ojcom-bo mamuśki będą na nich swoje zmartwienia odreagowywać, i wreszcie dzieciom-znerwicowane mamy podskórnie będą wysyłały sygnały swoim maluchom,że są niewystarczająco.... no właśnie "jakie?"
Dzieciak ma swoje potrzeby, każdy, każda. Nie potrzebuje jakiejś specjalnej instrukcji obsługi. Są pewne normy wytyczane przez psychologów rozwojowych,ale one sa tylko jakimiś ramami, danymi statystycznymi, według których , teoretycznie, świat jest bardziej zaplanowany, unormowany, a mówiąc językiem psychologii-wystandaryzowany.
Dziecko to człowiek. Mały, bo mały,ale człowiek, który częsciowo jest zaprogramowany przez geny, ale w znacznej mierze, to my-rodzice kształtujemy jego osobowośc. I jeżeli damy sobie wmowić jednej czy drugiej sfrustrowanej mamuśce,że wie więcej o naszym dziecku niz my same, to niech je ręka Boska broni..... Ja nie pozwolę na wtłoczenie mnie i mojemu dziecku jakiś bredni ludzi, którzy w pierwszej mierze niech zajmują się swoimi dziećmi i sobą, a potem resztą świata.
I żeby nie było aż nadto poważnie.... Grupa MoCarta i Bobby McFerrin (jakby ktoś nie wiedział, to ten pan śpiewa Don't Worry be Happy)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz