czwartek, 12 września 2013

O Paryżu w książkach cz. 1

To, co mam w tej chwili w głowie ciężko przełozyć na tekst. W mojej myśli są obrazy, smaki, melodie, ubrania, buty, schody, alejki, zapachy. A wszystko związane z Paryżem, czyli miejscem, do którego, póki co nie dotarłam-przynajmniej w rzeczywistosci, bo w marzeniach byłam tam miliony razy. Co więcej, w marzeniach codziennie rano piję kawę w jednej z cudnych małych kawiarenek, jem wszelkie sery, rozkoszuję się aurą tego miejsca, odwiedzam teatry, Moulin Rouge też;)

I pewnie z tej fascynacji wzięłam do ręki dwie książki, których "akcja" rozgrywa  się właśnie w stolicy Francji ( "Lekcja madame Chic" Jennifer L.Scott i "W Paryżu dzieci nie grymaszą" Pameli Druckerman).


Zacznę od tej ostatniej pozycji. Napisała ją amerykańska dziennikarka, która ze względu na swojego męża przeniosła się do Paryża. Tam urodziła trójkę dzieci (najpierw córeczkę-Bean, a potem bliżniaki-:Leo i Joeya) i tam też ( w Paryzu ) je wychowywała. Jednak wzorce znane jej z Ameryki nie były wzorcamai francuskimi. Autorka zauważyła, że mieszkające w tej częsci Europy dzieci faktycznie nie grymaszą. Co jest tego powodem? "Cadre" czyli dyscyplina, albo inaczej mówiąc reguły gry. Jedną z nich jest chocby ta : NIE PODJADAMY MIĘDZY POSIŁKAMI.  Przyjęte jest jedzenie czterech posiłków w ciągu dnia o ściśle określonych porach (najczęsciej 8, 12, 16, 20)  I z tego, co można wyczytać w książce jest to regułą, a nie wyjątkiem od niej.
Dzieci są przyzwyczajone, że od czasu do czasu czują głód, i ta mała frustracja jest dla nich jedną ze sztuk zycia, w sumie bardzo przydatną:) Co więcej, dzieci jedzą to samo co rodzice, nikt nie pyta ich oto na co mają ochotę. jest jeden rodzaj pożywienia, który wszyscy wspólnie konsumują. Nie mylić z monotonią posiłków, ale o tym za chwilę.



Jak urodził się mój młody także czytałam wiele róznych poradników, oglądałam Supernianię  i tym podobne programy i jakoś w mojej głowie powstało, że jak pytam dziecko o wszystko, to wyrabiam w nim pewnośc siebie i zdolność decydowania. Pamiętam jak to irytowało moją przyjaciółkę, która nie mogła znieśc takiego "podlizywania się dziecku". Wtedy tego nie rozumiałam, bo przecież tyle przeczytałam na ten temat. Ale prawda jest taka, że francuskie wychowanie mówiące o tym,.że to ja-matka, albo ja-ojciec decyduję co jest na kolecję, czy inny posiłek jest dobre dla malucha. Stawia go na równi z dorosłymi, bo wtedy jemy wszyscy to samo. to lekcja nr 1.

Lekcja nr2, którą wyciągnęłam to ta mówiąca o tym, że kobieta po urodzeniu dziecka nie musi, co więcej nie może, poświęcać się dziecku w 100%. Jezeli ktos myśli, że blużnie, to niech dalej tak myśli. Mama jest też kobietą potrzebującą mieć czas dla siebie i związku. Oczywiście nie za wszelką cenę:) Matka Polka Kwokowata jedyne, co powoduje swoim macierzyństwem to wychuchane dzieci nie potrafiące zadbac o siebie, maminsynków i dzieci, które dorastają za pózno... I tak na przykład rzecz ma się z placami zabaw, gdzie są mamy, które chodzą za swoimi dziećmi wyręczając je z zabawy. jest jedna ważna w tym przypadku zasada: "dać im święty spokój".

"Zasada "dac im spokój" pochodzi wprost od Francoise Dolto, świetej patronki  francuskiego rodzicielstwa, która zdecydowanie zalecała, by zostawić dziecko samo, w bezpiecznym otoczeniu,żeby mogło sobie samo pobałaganić i pomysleć samodzielnie o róznych sprawach".

Lekcja nr 3 jezeli dziecko nie lubi jakiś potraw to nie trzeba tego odstawiać i unikać, bo dziecko "nie chce, nie lubi, ma to w poważaniu". Nielubianą potrawę trzeba podsuwać co jakiś czas, aż dziecko polubi. Nie zmuszać, nie być rozczarowanym jak nie zje, próbować do końca. Warto daną potrawę, albo np. Warzywo podawać na rózne sposoby: gotowane, duszone, smażone, etc. Ponoć z jedzeniem jest jak z piosenkami, w których była mowa z Misiu,że zawsze bardziej lubimy te, które znamy:)

"Zaleca się,żeby posiłek z małymi dziećmi  nie trwał dłużej niż trzydzieści minut. Francuskie dzieci uczą się spędzać więcej czasu przy stole , kiedy sa starsze, a kiedy pózniej zaczynają kłaść się spać, częsciej w  weekendy jedzą kolację z rodzicami". 

 I trzeba tez pamiętaco tym , by jedzenie przede wszystkim ładnie wygladało i było celebrowane a nie spożywane na szybko przed telewizorem.

Lekcja 4. Nie ma idealnych mam!!

Lekcja 5 Dziecko rozwija się we własciwym sobie tempie, nie trzeba go posyłac na wszystkie możliwe zajęcia od momentu, kiedy skończy pól roku. Niech ma dzieciństwo.

 Lekcja 6 Mamy we Francji szybko wracają do formy fizycznej i do pracy. i nie uważam, zeby to była z mojej strony, czy ze strony autorki jakaś propaganda,ze tak ma być. Te kobiety we Francji one dbają o figurę już będąc w ciązy. Nie znaczy to,że  się odchudzają.!!! Jedzą rozsądnie i dla dwojga a nie za dwoje.

Lekcja 7 Dziecko moze przesypiac noce juz po trzech miesiącach życia. Według teorii Piageta, dziecko jest istotą rozumną od samego początku. I wystarczy, że w momencie kiedy dziecko około własnie kwartału żywota bedzie samoistnie chciało łączyć fazy snu, nie przeszkadzać mu w tym. To znaczy: jezeli dziecko w nocy bedzie marudziło, trzeba poczekać. I to ostatnie słowo jest tym kluczowym. Francuzi uczą swoje dzieci czekania, albo inaczej, uczą pauzy.
Jeżeli dziecko przed snem zostało jeszcze nakarmione to nie powinno być problemów ze snem w nocy.:)

Spostrzeżen dotyczących wychowywania w Paryżu jest całkiem sporo.nie jest to z pewnością poradnik,ze trzeba postępować "tak i tak", albo, ze coś jest zakazane. To lużne uwagi amerykańskiej dziennikarki, która zauważa, jak kultura znad oceanu jest inna od tej propagowanej nad Sekwaną. Całośc jest napisana bardzo prostym językiem, nie mylić z prostackim:)) Jest to lekkie jak Pamiętnik Bridget Jones. Dlatego polecam kazdej mamie przeczytać nawet po to, by zobaczyć inny kraj oczami osoby mieszkającej tam.

Wydawnictwo :Wydawnictwo Literackie
cena : 34,90zł

*** cytaty pochodzą z książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz