wtorek, 2 lipca 2013

desperacko depresyjnie

Natalia Kukulska kiedyś śpiewała: Im więcej, ciebie tym mniej. Ja skłaniam się ku temu, że im mniej ciebie tym więcej. Dlaczego? Jakiś czas temu rozmawiałam ze znajomymi, którzy byli w Indiach ze spektaklem. Byli owszem zakwaterowani w hotelu, który wyglądał jak pałac, podróżowali pociągiem w jakiejś normalnej klasie, gdzie dzieci bez nóg spod siedzeń nie wychodziły. No niemal idealne Indie. Ale to, co przykuwa uwagę wielu ludzi, którzy pomijając brud, robactwo i tym podobne historie, trafią w samo sedno, czyli w to, że ci ludzie mieszkają w slamsach są szczęśliwi. Mimo wszystko, albo dlatego właśnie, że mają taki a nie inny status, czyli status nędzarza, który nie ma nic do stracenia. Dlatego cieszy się tym , co ma i że w ogóle ma.  Nie wpada w tzw. hedonistyczny młynek, który każe nam kupować coraz więcej i więcej. A przecież poprzeczka tego konsumpcjonizmu ciągle wzrasta, podobnie jak oczekiwania co do dokonywanych zakupów, wartości usług, etc.
Ci Hindusi pewnie nie cierpią nie depresję, zmorę naszych zachodnich społeczeństw, bo zwyczajnie nie mają na nią czasu. Wielu z was zapyta dlaczego w dobie tak bardzo rozwijającego się indywidualizmu, możliwości, wsparcia, ludzie wpadają w depresję, popełniają samobójstwa, ogólnie są nieszczęśliwi. Rozwiązań oczywiście jest wielei jak to zawsze stwierdza psychologia, zależy od przypadku. Oczywiście zgadzam się z tym. Jedną z rzeczy ciekawszych , które udało mi się dziś przeczytac jest fakt ze depresja jest bardzo powiązana z tzw. wyuczoną bezradnością, czyli myśleniem , że zrobiłem coś raz nie wyszło, zrobiłem drugi, efekt był pdobny, zrobiłem trzeci, ta sama sytuacja. Więc jak taki człowiek, który po raz kolejny wpada w taki wir niepowodzeń, w końcu popada w depresję, bo ile można.??? !!! No własnie "ile?"  Żeby stwierdzić,że to, co tyle razy, mówiąc językiem kolokwialnym " nie wypalało" trzeba najpierw założyć,że :
"bezradność wywołana przez porażkę lub brak kontroli prowadzi do depresji, jeśli przyczyna jest postrzegana jako globalna, chroniczna, osobista. Tylko w takim wypadku ludzie będa mieli  podstawy , by obawiac się że wraz z kolejną porażką pojawią się kolejne" (Psychologia pozytywna  w praktyce).
 Czyli żeby te kolejne porażki miały się pojawić musimy założyć, że faktycznie mamy wpływ na to, co robimy (czasem przecież jest jak z Brzęczyszkiewiczem z filmu" Jak rozpętałem II wojnę światową"- on myślał, że był jej (tej wojny) inicjatorem); musza te porażki zdarzać się chronicznie i dotykać każdej sfery naszego życia. Trzeba czasem włączyć analizę i zobaczyć, czy faktycznie są powody do zmartwień . W takim odbicu lustrzanym mogą i też powinni pomóc nam inni ludzie(zwłaszcza ci najbliżsi) którzy mają właściwy nasz obraz.
Dlaczego dziś o tym piszę? Bo wstałam rano zmartwiona tak wieloma rzeczami, z lękiem pod skórą o dziecko, o przyszłość, o wszystko. tak głupio, irracjonalnie się czułam, płakałam i sprawdziłam czy jest coś takiego jak depresja przedporodowa ( o popoprodowej wiem, jutro może cos więcej wam napiszę ) i okazało się,że jest. Pojawia się na początku ciąży (nie  u wszystkich rzecz jasna), potem zanika i moze pojawić się pod koniec trzeciego trymestru. No więc, jakby nie patrzeć, łapię się na to ostatnie.A co za tym idzie, ja płaczę i swoją samotnośc otaczam murem , jednocześnie o wszystkie najgorsze rzeczy obwiniając mojego M. Widzę,że on nie daje rady, bo ile można temu sprostać, kiedy ktoś z każdą pierdołą się czepia, wścieka, potem płacze i nie chce wstać z łóżka. Ile? Ja gdbym nie była w ciąży i mogła stanąć na przeciw siebie to bym pewnie sobie strzeliła w twarz, żeby się supokoić. Ale spokojnie, to tylko słowa, żadnej przemocy w rodzinie nie ma i nie było:)))
Dlatego refleksyjnie napiszę wiersz Phila Bosmansa:

" Nie ma zbyt wiele czasu , 
by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko.
Życie jest krótkie.
W księdze naszej przyszłości
wpisujemy marzenia,
a jakaś niwidzialna ręka
nam je przekreśla.
Nie mamy wtedy żadnego wyboru.
Jezeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś,
jak potrafimy byc nimi jutro?

Wykorzystaj ten dzisiejszy dzień.
Obiema rękami obejmij go.
Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą:
światło,
powietrze i zycie,
jego uśmiech,
płacz,
i cały cud tego dnia.
Wyjdż mu naprzeciw!"

Codziennie znajduj miłe rzeczy, dobre rzeczy , spisuj je, a zobaczysz ,ze dzień będzie piękniejszy. Ja znalazłam trzy rzeczy: słonecznik,  kolorowe leginsy i mój syn na balkonie :))) Wy też znajdżcie:)



1 komentarz:

  1. Dokładnie tak jest, rzeczy materialne potrafią po prostu zniewolić.

    Pomyślności.

    OdpowiedzUsuń